Jutro jest ten nieszczesny 1 wrzesnia, szkola sie zaczyna... Wszystko zaczynam od poczatku, wliczajac w to tego bloga, ktorego chcialysmy pisac z Wercia. Jak dla mnie, te wakacje moga dostac miano najgorszych wakacji do tej pory. Cale zycie mi sie posypalo, rodzina mi sie jebie, stracilam najwazniejsza osobe w zyciu, Szymona. Chyba nam nie wyszlo i strasznie mi smutno. To bylo samolubne z jego strony, bo sam podjal tak wazna decyzje, a ja nie mialam nic do powiedzenia.
Mniejsza o to, co bylo, nie wroci i musze sie z tym pogodzic.
To, co czuje jest dla Ciebie nieuzyteczne, wiem. Ale kiedys bedziesz mial wiele rzeczy z soba i malo przed soba. Bedziesz moze szukal wsrod wpomnienia jakiegos oparcia, czegos, od czego zaczyna sie rachube lub na czym sie ja konczy. Bedziesz juz calkiem inny i wszystko bedzie inne, i nie wiem, gdzie bede, ale to nie wazne... Pomysl wtedy, ze mogles miec moje sny i glos, i troski, i nieznane mi jeszcze pomysly. I moja niecierpliwosc i niesmialosc, ze w taki sposob mogles miec swiat po raz drugi. A kiedy bedziesz tak myslal, nie wazne, zes nie umial, czy nie chaial tego miec... Wazne bedzie tylko, ze byles moja slaboscia i sila, utrata i odzyskaniem, swiatlem, ciemnoscia i bolem- to znaczy.. zyciem. Bedziesz trwal w pyle, w ktory zmieni sie moja pamiec zatrzymana na zawsze, silniejsza niz czas, niz gwiazdy, silniejsza niz smierc... Milczysz? To dobrze. Nie mow "zapomnij". Nie mow tak. Jestes przeciez rozumnym mezczyzna i wiesz, ze nie da sie zapomniec tak latwo. Wiec gdybym zapomniala, to nie bylabym juz ja, no Ty zmieszales sie z najwazniejszymi wspomnieniami, doszedles tam, gdzie nie ma jeszcze mysli, gdzie nie rodza sie nawet sny. I gdyby ktos wydarl Cie ze mnie, zostalaby pustka, jak gdyby nigdy mnie nie bylo... Chcialam o Tobie zapomniec, jednak gdy patrzylam w niebo, bylo tak, jakbym patrzyla na Ciebie. Bo Ty jestes wszedzie gdzie patrze....
Czasem juz nie wiem co mam ze soba zrobic, zeby tylko nie miec jego przed oczami....
